Jesienna niepewność, noworoczne postanowienia i 222-dniowa misja;)



TVN-owska Singielka szuka faceta na ślub siostr,y a ja postanowiłam znaleźć faceta na ślub Brata (czyż to nie nowatorski i ekscytujący pomysł ;) 

Na szczęście to ślub starszego i jedynego Brata tak więc nie ma tragedii, że ja jeszcze bez męża;)
U nas po prostu wszystko trwa dłużej..cóż począć?
Tak wiec do brzegu-mam dokładnie 222 dni na znalezienie towarzysza na wesele i może na coś więcej;) ale niczego juz nie planuje, nie zakładam, nie obmyślam bo to nie ma najmniejszego sensu! Życie i tak nas zaskakuje kiedy ono ma na to ochotę tak wiec po co planować? I stresować się, że nic z tych planów nie wyszło. Trzeba cieszyć się tu i teraz i nie myślec o przyszłości ani o przeszłości bo "co by było gdyby" i tak nie da nam odpowiedzi.
Mam nadzieję, że dopnę swego albo chociaż wypożyczę chłopaka/męża/partnera od którejś z koleżanek ;) Dziewczyny-strzeżcie się :P Wasz numer może zostać wrzucony do maszyny losującej;) W zamian mogę popilnować dzieci (to jest mój drugi etat w tygodniu dzięki trzem takim co ukradli..moje serce;) tak więc jestem przeszkolona w opiece nad dzieckiem od 3 miesiąca do 18 roku życia z zastrzeżeniem, że pieluchy zmieniam max do drugiego roku życia a książki czytam do 8 roku życia;) Mogę rownież posprzątać-lecz to już niechętnie bo która z nas tak naprawdę lubi to robić (zawsze dziwiłam się pedantkom i poukładanym kobietom, dla których jedynym szaleństwem jest przełożenie sprzątania z piątku wieczór na sobotę rano :P) Mogę rownież coś ugotować i zrobić pokaz jak u Doradcy Smaku lub w Masterchefie zastrzegając prawo do zachowania fartucha :D Jak widać wachlarz umiejętności mam olbrzymi i tylko pozazdrościć Tej, której numer zostanie wylosowany w noworocznej loterii;)
Chciałabym wkońcu pójść na wesele i nie musieć myśleć o tym gdzie mam się podziać jak orkiestra zaczyna grać, para młoda ochrzciła już parkiet i wszystkie pary zaczynają zabawę a wsród nich jestem ja-zawsze sama na weselach. Nigdy nikogo nie zabierałam bo wydawało mi się, że sama też dam radę..dawałam (bo jak nie ja to kto), no i może dlatego, że zazwyczaj byłam albo świadkową albo wśród Rodziny..tańczyłam i "szampańsko" się bawiłam..momentami może nawet zbyt szampańsko;) ale tym razem będzie inaczej;) Koniec z noworocznymi postanowieniami:
że schudnę (nigdy nawet jakoś mocno o to nie walczyłam;),
że zmienię pracę (aktualnie dobrze mi tu gdzie jestem-jednak klasa Szefa i spokój każdego dnia jest zdecydowanie ważniejszy od kilkucyfrowej pensji),
że się zakocham (to akurat zdarza się za każdym razem gdy widzę jakieś fantastyczne buty,zegarek lub torebkę..w sumie zakochać się mogę nawet w ciastku lub piosence;) Kochliwa jestem..to fakt;) Powinnam jednak zmienić to na "odnalezienie miłości" ale w aktualnej sytuacji zmieniam to postanowienie na znalezienie towarzysza zabawy na wesele Mojego Braciszka;) Może z tym pójdzie łatwiej a wtedy parkiet jest mój i nie ma zmiłuj, że nogi bolą;)
Trzymajcie kciuki:) co prawda do nowego roku jeszcze parę dni ale czy ten czas nie pędzi jak szalony?? Rok temu o tej porze walczyłam z depresją, później z bezrobociem, odwiedzałam Tate w szpitalu i przeprowadzałam ukochaną Babcię do nowego domu..z ręką na sercu mogę przyznać, że zeszłoroczna jesień nie była dla mnie łaskawa:( Ciekawe co mi przyniesie w tym roku..can't wait;)
Dobranoc:*
222 dni-CZAS START!

Komentarze

Popularne posty