Rzeszowski poniedziałek w chmurach:)




Poniedziałek..dla większości ludzi jeden z bardziej znienawidzonych dni tygodnia. Szczerze to i dla mnie kiedyś taki był, ale odkąd mam nową prace to traktuje ten dzień jak każdy inny-czyli wspaniały;)

Dziś, na przykład, zaliczyłam podróż do Rzeszowa. Spośród 3 proponowanych środków transportu wybrałam samolot;) co prawda cena dwukrotnie wyższa niż za podróż pociągiem, ale o 4,5 godziny krócej i o ile przyjemniej;) na podróż samochodem w taką trasę się nie piszę..najpierw muszę zrobić coś z hamulcami lub czymś co mi świszczy i piszczy podczas hamowania, żeby któregoś dnia pedał hamulca nie zaskoczył mnie tak jak co roku zima zaskakuje drogowców..niby wszyscy się jej spodziewają, ale szok i tak się pojawia;)
Wracając do mojego lotu..do 1:30 w nocy czekałam na dokumenty, które miałam dostarczyć do rzeszowskiego urzędu, 5:50 pobudka, a i tak spina była gdy o 6:55 ja nadal szukałam odpowiedniego Gate nr 38;) jak na złość daleko od wejścia, które wybrałam:P Mamy mojej by to na pewno nie zdziwiło, bo uważa mnie za osobę ze zbyt szaleńczym podejścia do takich spraw i życia na ostatnią chwilę ..wyznaję zasadę "wszechogarniającego luzu", że niby samolot poczeka:P, bo skoro żaden z obecnie żonatych fajnych mężczyzn nie czekał no to może chociaż samoloty i inne środki transportu będą ;)
Na samolot zdążyłam ;) 1:0 dla mnie :p ale tu chyba wyczerpałam limit szczęścia..na prawie cały samolot przystojnych garniturowców, którzy zapewne lecieli w celach biznesowych do Rzeszowa, ja musiałam siedzieć koło 70-letniego Żyda z pejsami zawiniętymi wokół uszu!!! :P Oczywiście nie mam nic przeciwko innym nacjom i wyznaniom, no ale to już przegięcie;) to tak jak znalezienie igły w stogu siana, czterolistnej koniczynki w trawie nie koszonej po zimie i ubrań w rozmiarze M na wyprzedażach w Zarze:P No ale mi się udało..Brawo Ja :P
To tak jak wracałam z Sycylii i na lotnisku zauważyłam parę-On przypakowany, mały chłopak z kajdanem na szyi, a Ona-spalona słońcem dziewczyna o niezbyt sympatycznym usposobieniu..w sumie to bym nawet na nich nie zwróciła uwagi, gdyby nie wulgarny styl ich komunikacji między sobą, kopanie walizek i obelgi rzucane w kierunku tanich linii lotniczych ;) fakt-musieliśmy czekać na lotnisku ponad 3 godziny, ale jakie mieliśmy inne wyjście? Może oni nie zdawali sobie sprawy z tego, że Sycylia to wyspa..tak między nami właśnie na takich wyglądali:P a wracając do lotu Trapani-Warszawa..wchodzę do samolotu, zmierzam w kierunku mojego miejsca (dodam, że zawsze staram się wybierać miejsce od okna, bo lubię mieć o co oprzeć głowę skoro brak męskiego ramienia u mego boku;)) i jakie jest moje zdziwienie, że moje miejsce jest zajęte, a fakt przez kogo tylko to zdziwienie potęguje! "Urocza" dziewczyna z terminala, szcześliwie wyglada przez okno;) stanęłam i kulturalnie mówię, że to miejsce jest moje, na co ona patrzy się na mnie wzrokiem tęskniących za rozumem z jeszcze głupszą miną..ja się nie poddaję-nalegam i mówię, że chciałabym USIĄŚĆ (tak jakbym się nie nasiedziała przez 5 godzin oczekiwań-2 godziny terminowo i 3 w doliczonym czasie :P ) W końcu jakby mój głos dotarł do zakamarków jej rozumu i z wielkim wyrzutem wstała i zwolniła moje miejsce, rzucając na głos, że nie będzie wychodzenia do toalety :) Hahaha ubaw miałam jeszcze długo po wylądowaniu..jeszcze nikt nigdy nie chciał zawładnąć moim pęcherzem tak jak to Ona zrobiła ;) :P
Czekam teraz na samolot do Warszawy..mamy opóznienie ;) zdarza się najlepszym! A ja w duchu błagam o miłe towarzystwo, a jak i tego nie da się spełnić to chociaż o jakieś takie neutralne..książkę mam, tak więc 45 minut szybko zleci..chociaż w szkole ciągnęło to się zawsze niemiłosiernie ;)
Nie tracę nadziei..pozdrowienia z Rzeszowa :*

Komentarze

Popularne posty